Blog około-lekarski

Archive for Sierpień 2007

Ludzie, uczcie się na cudzych błędach 🙂

Zostałem jakiś miesiąc temu, na wyjeździe, oblany wrzątkiem. Na rękę. Po chwili bólu i strzepywania gorącej wody, doszedłem do wniosku, że nic mi nie będzie. Po 15 minutach włożyłem na chwilę rękę pod zimną wodę.

No i to wszystko był błąd. Powinienem był wiedzieć, że kontakt z wrzątkiem to oparzenie drugiego stopnia. Gdybym to wiedział, nie zdziwiłyby mnie wielkie bąble po kilku godzinach snu 🙂

Wtedy, niestety, nie dało się już nic zrobić poza opatrunkiem, pod który nałożono sporą ilość pianki z panthenolem. W domu smarowałem sobie parę razy dziennie Bepanthenem Plus (to samo co Bepanthen, ale ze środkiem dezynfekującym – nie wiem czy to dobra decyzja, ale krem był pod ręką) i chroniłem luźnym plastrem.

Bąbli nie przekłuwałem (nigdy tego nie róbcie!) i myślałem, że się będą długo wchłaniać. Jednak chyba trzeciej nocy od „wypadku” nieświadomie go zgniotłem i cała ropa opuściła ranę. Od tego momentu minął niecały miesiąc. Niestety rana do końca się nie zagoiła, została malutka blizna.

Podsumowując, co należy robić w takich przypadkach: wkładamy oparzone miejsce pod letnią wodę (nie zimną, można sprawdzić temperaturę drugą ręką), na 20 minut lub do ustania bólu. Potem wilgotny opatrunek z jałowej gazy i delikatnie bandaż.

W przypadku cięższych poparzeń – duża powierzchnia lub zwęglona/biała skóra, udać się do lekarza lub zadzwonić po pogotowie.

Nie przekłuwamy pęcherzy. Nie zdejmujemy ubrania, które przywarło do skóry. Nie stosujemy żadnych maści lub płynów (ew. później np. Bepanthen w piance, po konsultacji z lekarzem lub farmaceutą).